niedziela, 12 sierpnia 2012

Blogerzy o Amber Gold - ciąg dalszy.

Kolejny dzień i kolejne bardzo ciekawe informacje pojawiają się na krajowych blogach. Warto również i dziś poznać, co myślą oni o aferze Amber Gold. Cytowany już wcześniej Polcan z bloga Polak potrafi przytacza ciekawą zasadę: "Zasada Machiavellego czyli nowy winny"

"Najwidoczniej szef Amber Gold stosuje w interesach zasadę Machiavellego: po trupach do celu (dokładniej mówi się: cel uświęca środki). Chociaż skończył tylko szkołę średnią to jednak przedsiębiorcą jest nieprzeciętnym. Mówią o tym jego wyniki, skala interesu i to jak wysoko zaszedł w bardzo krótkim czasie od 5 tys, które miał gdy zakładał Amber Gold w 2009, do 150 mln, które jak twierdzi ma dziś i to zaledwie po trzech latach."

W artykule pod tytułem "Amber Gold i Marcin Plichta czyli tematy numer jeden dla niemal wszystkich mediów." na blogu Finanse Osobiste autor zastanawia się między innymi"

"Jak to możliwe, że osoba tak młoda (28 lat), mogła dopuścić się tylu czynów podlegających karze pozbawienia wolności, ale nigdy takiej kary nie musiała odbyć. Wszystkie rozprawy kończyły się wyrokami w zawieszeniu. Gazeta Wyborcza dotarła do listy wyroków ciążących na osobie Macieja Plichty, z której jasno wynika, iż obrotny biznesmen ma na koncie aż 7 wyroków w tym trzy za zagarniecie mienia, trzy za wyłudzanie kredytów i jeden za fałszowanie dokumentów. To wszystko uzbierał w ciągu 5 lat, w latach 2005-2010. Łatwo można zgadnąć, że Amber Gold musiał powstać z pieniędzy zdobytych na drodze przestępstw"

I to chyba właśnie przestępstwa i wyroki skazujące pana Plichtę są tematem najgłośniejszych rozważań. W końcu siedem wyroków skazujących to liczba niebagatelna. Maciej Samcik również nawiązuje do tego tematu w swoim artykule "Każdy ma takiego Dyzmę, na jakiego zasłużył. Zasłużyliśmy tylko na Plichtę?" gdzie przedstawia "listę płac" - czyli de facto warunki które spowodowały całą aferę. Również znajdziemy tam fragmenty dotyczące wyroków sądowych. Taki chociażby jak ten:

"Facet przed laty sprzeniewierzył pieniądze ludzi. Może popełnił "błąd młodości", może coś mu nie wyszło w biznesie. Sąd wydaje wyrok skazujący w zawieszeniu. Ten sam facet popełnia później podobny "błąd młodości". Znów pieniądze tracą jego kontrahenci, klienci. Sąd... znów wydaje wyrok w zawieszeniu. I tak w kółko. Czy będąc Marcinem Plichtą nie doszlibyście w końcu do wniosku typu "hulaj dusza, piekła nie ma"?"

Widać więc bardzo wyraźnie, że dziś blogosfera skupia się na problemach z prawem Marcina Plichty. Wszystko z powodu coraz to nowych informacji o jego wyrokach skazujących. Wskazuje to na to, że mamy nieefektywny system sądowy i to na nim powinna skupić się administracja - na poprawie skuteczności sądów. Przecież jeśli sądy nie będą działały sprawnie to nawet najlepsze prawo nic nie da. A prawo w Polsce jest już na wystarczającym poziomie by wyjaśnić taką sprawę. Problemem jest wymiar sprawiedliwości.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz