czwartek, 11 października 2012

Po Amberze czas na wszystkich innych prezesów.

Myśleliście, że po aferze z Amber Gold prokuratura dobierze się tylko do parabanków? Błąd. Lecz jak pisałem wcześniej już teraz wszystkie możliwe urzędy - chyba poza inspekcją weterynaryjną - wyruszyły na zbadanie potencjalnych naruszeń parabanków i zwykłych firm pożyczkowych. Poza tym, że może to być uznane za nękanie przedsiębiorców mam dla was ciekawą informację: Wy też możecie dostać niedługo po pupie, jeśli tylko jesteście w zarządzie spółki i nie złożyliście sprawozdania do sądu.

Jak pisze dzisiejsza Gazeta.pl w artykule "Po aferze Amber Gold: podejrzanych pięć tysięcy prezesów" Krajowy Rejestr Sądowy przesłał ponad pięć tysięcy zgłoszeń w sprawie n braku odpowiednich sprawozdań.

"- Sąd przysyła nam pisma przewodnie wraz z listą spółek, które nie złożyły sprawozdań, co jest przestępstwem przeciwko ustawie o rachunkowości. Wpłynęło ponad pięć tysięcy takich zawiadomień - mówi Jolanta Matusiak, wiceprokurator rejonowy w Gdańsku-Wrzeszczu."
Co oznacza pięć tysięcy zgłoszeń? Załóżmy, że taka sama sytuacja miała by miejsce na terenie każdego województwa. Mamy 16 województw więc zgłoszeń za ostatnie lata byłoby 80 000 sztuk. Co z tego? Policzmy koszty. Załóżmy, że każde przygotowanie i załatwienie sprawy kosztuje budżet 1000 roboczogodzin z których każda kosztuje 20 zł. Daje to jaką kwotę?

80 000 * 1 000 * 20zł = 160 000 000 zł

Sto sześćdziesiąt milionów złotych. A podejrzewam, że te koszty i tak są wielokrotnie zaniżone. Poza tym kto zajmie się kilkudziesięcioma tysiącami spraw? Sądy staną pod natłokiem pracy.

Oczywiście, kontrole takie powinny mieć miejsce, jednak na bieżąco. Bo wychodzą głupie sytuacje.

Wyobraźcie sobie na przykład, że każda umowa zlecenia czy o dzieło będzie musiała być sprawdzona. Za okres ostatnich 5 lat. Przykład abstrakcyjny choć możliwy. Co wtedy? Tłumaczyć będzie się połowa naszego kraju...

Wszystko ok, ale dlaczego na chybcika i bez przemyślenia?

wtorek, 9 października 2012

Fundacja Castellum czyli kolejni chciwi tracą

Czas na powrót po długiej nieobecności. Ale nie, nie zamknęła mych ust żadna służba, nie lękajcie się ;) Jednak do rzeczy Dziś na stronie internetowej gazeta.pl pojawiła się informacja na temat kolejnego przedsięwzięcia. Od razu przepraszam za słowa, ale nie mogę tego nazwać inaczej niż dymaniem idiotów. Chodzi o fundację Castellum. Jak zostało napisane w artykule "Skuszeni. Amber Gold niczego ich nie nauczył" 29 letni facet zakłada fundację na której koszt rejestracji nawet nie ma pieniędzy. Później obiecuje 10% w skali miesiąca. Kto wchodzi w taki biznes?

"A jak wyglądała praktyka? Przekonała się kierowniczka działu telesprzedaży w jednym z banków: - Fundacja przysłała mi do domu umowę na 3-miesięczną "inwestycję". Podpisałam, odesłałam, a na konto fundacji wpłaciłam 20 tys. zł. Po miesiącu dostałam 2 tys. zł odsetek. Wszystkie pieniądze miały do mnie wrócić po zakończeniu umowy.

Dlaczego zaufała nieznanej fundacji? - Skusiła mnie perspektywa dużego zysku - przyznaje pracownica banku, prosząc o anonimowość"

Chciwość i głupota, nic innego. Zresztą zajrzyjcie na stronę fundacji. Nie wiem czy was przekonuje ten natłok treści i niesamowicie porywająca grafika. Lepszą stronę wykonałby pewnie co drugi gimnazjalista.

Firmy, fundacje, osoby prywatne - niezależnie od formy prawnej trzeba się pilnować jeśli ktoś oferuje Ci kilkadziesiąt procent w skali roku. Jednak nie każda firma ma zamiar Cię oszukać, pamiętaj o tym. Choć wielu cwaniaków jak ten będzie próbowało.