"Gdańscy śledczy badają, skąd mogły pochodzić pieniądze na start Amber Gold, kto ewentualnie mógłby w firmach państwa P. legalizować środki finansowe pochodzące z przestępstw. W planie śledztwa jest ciekawy trop. Pojawia się nazwisko biznesmena z bogatą przeszłością Mariusa O. Wielu jego przyjaciół to znani trójmiejscy gangsterzy, jak Jan P. ksywa Tygrys i nieżyjący Nikodem S. ps. Nikoś. Na początku lat 90. posiadał znaną firmę spedycyjną i miał udziały w banku, który splajtował. To właśnie w domu Mariusa O. w Gdańsku-Jelitkowie, wedle śledczych, miało dojść do narad na temat planowanych przez P. w 2011 r. interesów lotniczych. Spotkać się mieli wspomniany O., właściciel małej linii lotniczej Krzysztof W. oraz P. Na tym spotkaniu ustalono, że właściciel Amber Gold zainwestuje kilkanaście milionów złotych w jedną z istniejących już spółek lotniczych. Marcin P. dostał w użytkowanie jeden samolot. Maszyna miała być wykorzystywana przez Amber Gold do transportowania znacznych kwot pieniędzy z Hamburga. Co interesujące, Hamburg to ważne miasto dla Mariusa O., który już w latach 80. prowadził tam interesy"
Taki tekst pojawia się w artykule pod tytułem "Taki (para)bank, jakie państwo". Czy dziennikarze mieli rację czy nie, osądzi sąd. To już kolejny proces o którym głośno w ostatnich dniach - poza samą aferą Ambera chodzi też o syna premiera.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz