"A jak wyglądała praktyka? Przekonała się kierowniczka działu telesprzedaży w jednym z banków: - Fundacja przysłała mi do domu umowę na 3-miesięczną "inwestycję". Podpisałam, odesłałam, a na konto fundacji wpłaciłam 20 tys. zł. Po miesiącu dostałam 2 tys. zł odsetek. Wszystkie pieniądze miały do mnie wrócić po zakończeniu umowy.
Dlaczego zaufała nieznanej fundacji? - Skusiła mnie perspektywa dużego zysku - przyznaje pracownica banku, prosząc o anonimowość"
Chciwość i głupota, nic innego. Zresztą zajrzyjcie na stronę fundacji. Nie wiem czy was przekonuje ten natłok treści i niesamowicie porywająca grafika. Lepszą stronę wykonałby pewnie co drugi gimnazjalista.
Firmy, fundacje, osoby prywatne - niezależnie od formy prawnej trzeba się pilnować jeśli ktoś oferuje Ci kilkadziesiąt procent w skali roku. Jednak nie każda firma ma zamiar Cię oszukać, pamiętaj o tym. Choć wielu cwaniaków jak ten będzie próbowało.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz